Jest ! Karton jak karton z napisami, ale i z obiecująca informacja
reklamująca zawartość:
- world's first master keyboard with motorized fader
- world's first professional controller wiht 32bit hight-speed CPU
- world's first hight-end DAW Control Central MIDI keyboard
Zobaczymy. Szybkie cięcie i przed oczyma mam czerwone cacko CME VX6, dobrze
zabezpieczony do transportu instrument, nawet z naklejoną na klawiturze folią i ... dość specyficzny zapach! Oglądam dokładnie. W realu VX wygląda lepiej niż na reklamówkach.
Oksydowane aluminium robi pozytywne wrażenie. Boczki z tworzywa sztucznego - ciekawe czy chińskie tworzywo wytrzyma przypadkowe "puknięcie", ale próbować nie zamierzam, listwa pod klawiaturą metalowa, malowana.
I tu mały zgryz - niewielki odprysk lakieru na listwie, który powstał prawdopodobnie w chwili montażu instrumentu - dla estety rzecz nie do przełknięcia, bo na czerwonym tle rzuca się w oczy. Może już więcej nie odpryśnie?
Kiedyś, dawno temu, w ubiegłym wieku, pierwsza seria kultowej M1 "zrzucała" piękny czarny
lakier pod dotknięciem pazurków.
W kartonie jest jeszcze kabelek USB, zasilacz impulsowy i oczywiście anglojęzyczna instrukcja (niech żyją martwe przepisy handlowe!).
Na tylnej płycie zestaw gniazd: MIDI IN, 4XMIDI OUT, dmuchawka, 2XPEDAL, MIC/LINE IN z regulacją czułości, LINE OUT, 2Xsłuchawki z regulacją głośności, USB, Hub USB, gniazdko zasilacza, i okrągły przycisk POWER. Aż za dużo . ...
Wiem że kupiłem Intelligent Keyboard Controller, więc sprawdzę jego "standartowość" i nie zajrzę do instrukcji. Ustawiam CME na statywie. Wygląda jak dla mnie znakomicie.
Najpierw przetestuję CME z modułem Kurzweila K2500 podłączonym kablem MIDI. Włączam Kurzweila, chce włączyć CME, sięgam lewą ręką w miejsce gdzie ma być POWER i .... szukam, szukam... .Przecież tam był! Wycieczka za statyw - jest, koło śrubki,
wracam, szukam jeszcze raz, szukam, jest. Przycisk podejżanie się chwieje w chwili włączania, a wyświetlacz VX niebezpiecznie pobłyskuje. Uff ! Włączone (o tym małym "guziczku" jeszcze będzie później).
CME wita mnie ruchem zmotoryzowanych suwaków ! Co byłoby gdybym tam coś położył albo trzymał rękę? Uszkodzenie na dzień dobry? Mały ciekłokrystaliczny wyświetlacz podświetlony jest na pomarańczowo, a białe diody podświetlające półprzeźroczyste przyciski nadają VX "landrynkowy" klimat. Wyświetlacz pokazuje "00-VX Master".
Dotykam klawisza, Kurzweil wydaje dźwięk a wyświetlacz CME zmienia informację na "P:001-Grand Piano". Ciekawe ... Klawiatura dość specyficzna w odczuciu.
Pomimo standardowego skoku klawisza jest stosunkowo "płytka"!
Szerokość klawiszy zawiera się pomiędzy pomiędzy klasyczną klawiaturą syntezatorów a klawiaturą fortepianową. Też interesujące, ale nie każdy to polubi.
Białe klawisze po dociśnięciu "after touch" uginają się chwiejnie kilka milimetrów, czarne - ani drgną ! Hmmm ... . powinna być dyskwalifikacja.
Znakomitym testem jakości klawiatury jest test "sprężynki" - wciskamy i gwałtownie puszczamy klawisz (np. ześlizgujemy palec z klawisza).
Klawisz po powrocie w górne położenie nie powinien zadrgać. Porównajcie różne klawiatury ! Tutaj - po powrocie klawisza w górne położenie - drgawki.
Nadal nie sięgam do instrukcji. Chcę zmienić brzmienie Kurzweila z panelu VX. Szukam kursora na wyświetlaczu -nie ma. Kręce kółeczkiem - nie to. W końcu trafiam PAGE/> i zaczyna migać "001-Grand Piano".
Kręcę kółeczkiem, naciskam ENTER i brzmienie się zmienia "066-Alto Sax".
Jeszcze tylko ustawię najlepszą krzywą velocity i aftertouch i będzie OK. Znowu szukam. Jest w "UTILITY". Nauczony doświadczeniem ze zmianą programu, przyciskiem PAGE, kółeczkiem i enterem ustawiam żądany parametr.
Migotanie wyedytowanego parametru zamiast kursora czy podświetlenia jest dla mnie nie najlepszym rozwiązaniem, ale patrząc obiektywnie na tak "wielkim" wyświetlaczu jest to chyba jedyne możliwe rozwiązanie.
Uderzam w klawisz - wyświetlacz CME zmienia informację na "066-Alto Sax". Velocity mi nie odpowiada i chcę dobrać inne. O zgrozo, muszę powtórzyć całą procedurę zaczynając od UTILITY (lub F1).
Jest to bardzo uciążliwe, zwłaszcza że przypadkowe dotknięcie klawisza (lub padu) powoduje zawsze ten sam efekt i zaczynamy wszystko od początku. Idąc dalej, sprawdzam aftertouch. Nie działa! Niemożliwe. Sprawdzam w parametrach - UTILITY, F2.
Jest OK, ale dalej nie działa. Dopiero po teście na programie do recordingu MIDI okazuje się, że system mojego CME niezależnie od ustawień wysyła kontroler aftertouch tylko na 2 kanale MIDI! Mamy więc pierwszy błąd w systemie CME.
Myślę że w kolejnych wersjach BIOSU będzie to poprawione (moja ma BIOS v.1.04). Jeszcze poruszałem się trochę po pasku za krótkiego, twardego, z za ostrymi krawędziami riibbon'a i zdecydowałem się przerwać tę część testu, a zainstalować z ciekawości CME Audio na komputerze, bo przecież to ma być ten hit.
Profilaktycznie chcę wyłączyć instrument. I co ? I nic. Przycisk POWER, okrągły guziczek, nie chce wyskoczyć z powrotem na zewnątrz.
Po chwilowej szarpaninie i kolejnych błyskach wyświetlacza, znalazłem w końcu patent na wyłączenie instrumentu. To skandal. Ile startów i restartów czy przepięć wytrzyma 32bit hight-speed CPU firmy CME?
Po przerwie na herbatkę włączam laptopa. Nim załaduje się system zaglądam do instrukcji. Szukam specyfikacji karty muzycznej klawiatury. (???) Nie ma. Wow, chyba nabyliśmy kota w worku. Włączam kabelek USB, chwila niepewności i .... Windows informuje o nieznanym urządzeniu.
Długa, samodzielna walka bez efektów. Szukam więc informacji na stronie CME i dopiero w dziale FORUM znajduję wskazówkę. Instaluję ASIO4ALLv2. Pomogło. CME pojawiło się w systemie, a ASIO4ALL pokazuje parametry karty:
in 2x 48khz, 24Bits; out 2x 48khz, 24Bits. No to teraz wiemy przynajmniej częściowo, na czym stoimy.
Odpalam Kubusia SX 3 z Grand Pianem 2 Steinberga. Za chwilę będzie odpowiedź, czy da się wykorzystać VX jako instrument. Minimalna latencja jaką daje się ustawić to 256 sampli czyli w tym przypadku 12,268ms.
To dużo! Grand Piano, aby można było już trochę więcej na nim pograć, wymaga w tej konfiguracji z VX latencji 512 sampli, czyli 18,073ms, a to o wiele za dużo.
Dodam tylko jeszcze dla informacji parametry komputera: Asus Core2Duo 7200 2GB RAM 80GB HD 7200. Najgorsze w tym wszystkim jest, że pojawienie się "dropów" powoduje niestabilną pracę softu, co w konsekwencji prowadzi najczęściej do zwisu karty VX i koniecznego restartu.
Żegnajcie więc nadzieje ambitniejszego pianisty posiadającego VX8 i korzystającego z jego Audio. Do latencji można się po trosze przyzwyczaić (pozdrowienia dla kolegów organistów), najbardziej jest ona jednak dokuczliwa na brzmieniach o stromym ataku takich jak piano,
gitara itp., natomiast w przypadku brzmień syntetycznych praktycznie można ją pominąć.
Nie przekreślam więc w związku z tym całkowicie zastosowania VX jako wirtualnego instrumentu muzycznego, także w pracy live. Ale w tym miejscu jeszcze jedna uwaga. W momencie podłączenia zasilacza sieciowego do laptopa mogą pojawić się, tak jak w moim przypadku, zakłócenia w torze audio VX.
Są one na tyle duże, że w zasadzie wykluczają poważniejszą pracę. Pozostaje więc tylko drugi akumulator! Na dzisiaj mam dość, wyłączam ostrożnie CME (znowu podejrzanie mruga wyświetlacz - przepięcia), jutro wrócę do "zabawy" z klawiaturką, bo to dopiero początek drogi "poznania" VX. cdn
Dalszy ciąg testu niebawem.
W przyszłości postaramy się o więcej "obiektywnych" testów urządzeń audio.